E-sportowa droga do przyszłości
Polska
scena e-sportowa być może nie cieszy się taką renomą jak
chociażby w Stanach Zjednoczonych, gdzie za dobre wyniki w League
of Legends można
dostać stypendium sportowe na Robert
Morris University-Illinois
w Chicago[1], jednakże nas także
nie omijają sukcesy w wirtualnym sportowym świecie. Nie sposób
tutaj ominąć Virtus.pro, czyli grupy chłopaków, którzy z
ogromnymi sukcesami wybijają się na światowej scenie Counter
Strike'a. Lecz
to nie o nich chciałbym w dzisiejszym tekście mówić. Swoją uwagę
pragnę skupić na „polskim mistrzu Europy”, chłopaku z Zabrza,
który w wieku 18 lat – jako świeżo upieczony wicemistrz kraju w
Pro
Evolution Soccer 4 – triumfował
w mistrzostwach „starego kontynentu”.
W
ramach krótkiego wprowadzenia - Pro
Evolution Soccer, to
seria
gier komputerowych symulujących rozgrywkę piłki nożnej wydawana
od 1996 roku. Początkowo wydawana była pod nazwą International
Superstar Soccer.
W Japonii, oraz poza Europą jest znana jako Winning
Eleven.
Dziewiątego
października 2005 roku na włoskiej wyspie – Sardynii, odbyły się
Mistrzostwa Europy w czwartą część wydawanego corocznie przez
japońską firmę Konami
symulatora
piłkarskiego. Polskę na tych mistrzostwach reprezentowało dwóch
graczy – Sebastian „Seba F” Fijałkowski (aktualny wtedy mistrz
Polski), oraz Grzegorz „Esiek” Kuźnik (wicemistrz Polski). To
właśnie ten drugi grając wirtualną reprezentacją Anglii,
zakończył całe rozgrywki na najwyższym stopniu podium, po drodze
pokonując między innymi mistrza Anglii (który – o ironio –
grał Brazylią), bądź Belgii (w finale). Osiągnął on sukces, którego żaden Polak póki co nie potrafi powtórzyć.
Poniżej krótki film z
meczu połfinałowego Grzegorza:
W
2005 roku, kiedy "event" ten miał miejsce, wiadomości tekstowe były
drogie, internet mobilny praktycznie nie istniał, a Facebook dopiero
raczkował, obejmując swoim zasięgiem jedynie szkoły średnie i
wyższe w USA. Osobiście doskonale pamiętam tamten czas, gdy jako
trzynastoletni chłopak, który dopiero zaczynał swoją przygodę z
symulatorem od Konami,
śledziłem forum polskiej sceny „PES”, odświeżając stronę co
jakiś czas, by dowiedzieć się czegokolwiek o przebiegu turnieju we
Włoszech. Grzegorz „Esiek”
Kuźnik po tych wydarzeniach dostał się do programu
„VIG” (Very Important Gamers), utworzonego przez firmę PR Edelman
Polska.
Podczas studiów dostał się do tej samej firmy na staż, gdzie
pracuje do dziś. Naturalnym jest więc, że gdyby nie zwycięstwo w
ME, prawdopodobnie nie znalazłby się tam.
Tak
więc drodzy rodzice, spędzanie czasu przed komputerem nie zawsze
jest bezproduktywne. W erze cyfrowej, gdzie nowe technologie odnajdują swój stały "kącik" w naszym życiu, a za sukcesy w rozgrywkach e-sportowych można zarabiać
kilkanaście tysięcy dolarów, zdobyć stypendium uczelniane,
znaleźć dobrą pracę, nie wspominając o „v-gamerach”, którzy
publikując filmy na których, mówiąc kolokwialnie - „grają w
gry”, zarabiają miliony dolarów[2]. Może warto od czasu do czasu
przymknąć oko na waszą pociechę siedzącą przed ekranem laptopa,
bo kto wie? Być może to przyszły „polski Zuckerberg”.
Krystian Irzykowski
Przypisy:
[1]http://www.rmueagles.com/sport/0/147.php
[2]http://www.forbes.pl/youtube-2015-ranking-najlepiej-zarabiajacych-youtuberow,artykuly,199726,1,1.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz