sobota, 14 listopada 2015

E-sportowa droga do przyszłości




   Polska scena e-sportowa być może nie cieszy się taką renomą jak chociażby w Stanach Zjednoczonych, gdzie za dobre wyniki w League of Legends można dostać stypendium sportowe na Robert Morris University-Illinois w Chicago[1], jednakże nas także nie omijają sukcesy w wirtualnym sportowym świecie. Nie sposób tutaj ominąć Virtus.pro, czyli grupy chłopaków, którzy z ogromnymi sukcesami wybijają się na światowej scenie Counter Strike'a. Lecz to nie o nich chciałbym w dzisiejszym tekście mówić. Swoją uwagę pragnę skupić na „polskim mistrzu Europy”, chłopaku z Zabrza, który w wieku 18 lat – jako świeżo upieczony wicemistrz kraju w Pro Evolution Soccer 4 – triumfował w mistrzostwach „starego kontynentu”.

  W ramach krótkiego wprowadzenia - Pro Evolution Soccer, to seria gier komputerowych symulujących rozgrywkę piłki nożnej wydawana od 1996 roku. Początkowo wydawana była pod nazwą International Superstar Soccer. W Japonii, oraz poza Europą jest znana jako Winning Eleven.

Dziewiątego października 2005 roku na włoskiej wyspie – Sardynii, odbyły się Mistrzostwa Europy w czwartą część wydawanego corocznie przez japońską firmę Konami symulatora piłkarskiego. Polskę na tych mistrzostwach reprezentowało dwóch graczy – Sebastian „Seba F” Fijałkowski (aktualny wtedy mistrz Polski), oraz Grzegorz „Esiek” Kuźnik (wicemistrz Polski). To właśnie ten drugi grając wirtualną reprezentacją Anglii, zakończył całe rozgrywki na najwyższym stopniu podium, po drodze pokonując między innymi mistrza Anglii (który – o ironio – grał Brazylią), bądź Belgii (w finale). Osiągnął on sukces, którego żaden Polak póki co nie potrafi powtórzyć. 
Poniżej krótki film z meczu połfinałowego Grzegorza:


  W 2005 roku, kiedy "event" ten miał miejsce, wiadomości tekstowe były drogie, internet mobilny praktycznie nie istniał, a Facebook dopiero raczkował, obejmując swoim zasięgiem jedynie szkoły średnie i wyższe w USA. Osobiście doskonale pamiętam tamten czas, gdy jako trzynastoletni chłopak, który dopiero zaczynał swoją przygodę z symulatorem od Konami, śledziłem forum polskiej sceny „PES”, odświeżając stronę co jakiś czas, by dowiedzieć się czegokolwiek o przebiegu turnieju we Włoszech. Grzegorz „Esiek” Kuźnik po tych wydarzeniach dostał się do programu „VIG” (Very Important Gamers), utworzonego przez firmę PR Edelman Polska. Podczas studiów dostał się do tej samej firmy na staż, gdzie pracuje do dziś. Naturalnym jest więc, że gdyby nie zwycięstwo w ME, prawdopodobnie nie znalazłby się tam.

 Tak więc drodzy rodzice, spędzanie czasu przed komputerem nie zawsze jest bezproduktywne. W erze cyfrowej, gdzie nowe technologie odnajdują swój stały "kącik" w naszym życiu, a za sukcesy w rozgrywkach e-sportowych można zarabiać kilkanaście tysięcy dolarów, zdobyć stypendium uczelniane, znaleźć dobrą pracę, nie wspominając o „v-gamerach”, którzy publikując filmy na których, mówiąc kolokwialnie - „grają w gry”, zarabiają miliony dolarów[2]. Może warto od czasu do czasu przymknąć oko na waszą pociechę siedzącą przed ekranem laptopa, bo kto wie? Być może to przyszły „polski Zuckerberg”.



Krystian Irzykowski

Przypisy:
[1]http://www.rmueagles.com/sport/0/147.php
[2]http://www.forbes.pl/youtube-2015-ranking-najlepiej-zarabiajacych-youtuberow,artykuly,199726,1,1.html





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz