poniedziałek, 23 listopada 2015

Recenzja książki „W dżungli niepewności“ Beaty Pawlikowskiej


Kiedy książka stanowi kopalnię pochodnych swojej duszy cytatów staje się czymś więcej niż zaliczoną pozycją w indywidualnej kolekcji przeczytanych.

Podczas gdy zaczyna pełnić inspirującą do działania funkcję, która sukcesywnie eliminuje nagromadzony bolesny ucisk staje się lekarstwem, które zażywamy, gdy tylko poczujemy potrzebę.

Najskuteczniejszym, najbezpieczniejszym i niezawodnym specyfikiem na mentalne zawirowania, który skutecznie przekonuje, że chcieć to móc. Ty jesteś kowalem własnego losu. Jesteś tym, kim wierzysz, że jesteś. Proste, prawdziwe, niezmienne.

„W dżungli niepewności“ pozwala uwierzyć, że nierozwiązane codzienne wydarzenia to niekończący się test podświadomych reakcji, które kształtują przyszłość. Jeżeli okażesz siłę i odwagę zostaniesz wynagrodzony.

Nakręcona spirala paranoi zewsząd dotykających, biczujących wręcz intensywnych emocji skłonił Monikę do napisania e-maila.
Przerażający dreszcz zwątpienia, ale i wola walki, wiara i chęci sprawiły, że nawiązała dialog z B.-kobietą, którą podziwia za pasję i ducha walki. Zapragnęła z jej pomocą przebić skafander, w którym sama się zamknęła. W końcu uwolnić się z klatki, w której się dusiła. Więzienia zbudowanego z jej niepewności i zwątpienia.

Psychodeliczny chaos stawał się poskromiony dzięki wskazówkom naprowadzającym na pozytywny tok myślenia.
Pomógł odnaleźć w sobie zdumiewająco zbawienne światło i wewnętrzną siłę, którą możemy odkryć każdego dnia, jeżeli tylko sobie na to pozwolimy. Kiedy przeznaczymy czas, wyznaczymy niewielkie cele i konsekwentnie je będziemy realizować.

Treść kieruje na tok myślenia zgodny z zasadą „dopóki walczysz jesteś zwycięzcą“. Daje do zrozumienia, że życie to budowa. To proces, który rozpoczynamy pomysłem, przechodzimy do projektu, a następnie budujemy własnymi rękami, kładąc fundamenty, mianując siebie „Dyktatorem życia“, ale pamiętając przy tym, aby nie poddawać się pokusom zwątpienia lecz oswoić myśli. Postarać się nie ulegać złym, które są podsuwane przez stres, niepokój i zmęczenie, bo to uniemożliwia konstruktywne działanie. Powoduje poczucie osaczenia, niepewności i bezradności prowadzącej do sięgania po alkohol, narkotyki, pigułki.

Poskromienie żądzy zwątpienia pozwala zbliżyć się do pozytywnie motywującego impulsu skutecznego działania. Pozwala uwolnić się od silnego zniewolenia zaburzeń postrzegania siebie, rzeczywistości, swoich pragnień i potrzeb.

Zmierzenie się ze sobą, jasno postawione warunki i konsekwentne dążenie do wyznaczonych celów to główne przesłanie lektury. Dzięki przystępnej formie wydania w postaci korespondencji e-mail’owej staje się klarownie przyswajalna. Jest bliższa sercu, pełnia empatii, dzięki bezpośrednim, przyjacielskim dialogom oraz partnerskim wskazówkom. To bogactwo metafor porównujących Firmę do Życia i Samego Siebie do Prezesa pozwala jasno ustalić pozycję i priorytety. Pomaga nauczyć wyciągać wnioski ze stanów zwątpienia. Przygotowuje na zmierzenie się z Autodestrukcyjnymi Potworami, które uwielbiają atakować leniwych, smutnych, bezradnych.

Książka uświadamia, że nastawienie na sukces to połowa drogi do spełnienia marzeń i pokonania ciemnej, niszczącej strony budującej napływ rujnującej fali prowadzącej do upadku. Pomaga zrozumieć na czym polegają, skąd się pojawiają i jak z nimi walczyć. Otwiera oczy na możliwości płynące z akceptacji siebie i życia w harmonii z własnym Ja. Płynnie przechodzi do powiązanych tematycznie psychologicznych wątków skupiających się przede wszystkim na zaburzeniach odżywiania głównej bohaterki. Wspiera, radzi, daje wskazówki, bowiem sama przechodziła przez piekło autodestrukcji.

Jestem przekonana, że w większym lub mniejszym stopniu pomoże zagubionym duszom pragnącym pomocy i wsparcia w codziennej walce o samoakceptację i poczucie ulgi. Po przeczytaniu odetchną z ulgą, bo w końcu odnajdą odpowiedź i skuteczne metody na walkę w dzikiej dżungli niepewności, w której przyszło nam wszystkim żyć. Tylko wrażliwi perfekcjoniści z potencjałem bez względu na trudności prowadzące do celu wciąż chcą wygrywać, dlatego potrzebują drogowskazów, aby nie zatracić się w często ślepej ścieżce życia.


Anna Maria Porada

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz